Urodziła się 15 grudnia 1905 r. w Melenci, w rodzinie gorliwych węgierskich katolików, gdzie panowała atmosfera ciepła i harmonii. Etus, tak nazywana w domu, odznaczała się żywym i wesołym charakterem, wrażliwym na potrzeby rodzeństwa. W beztroskie życie dziecka wcześnie wkroczył Jezus, naznaczając je tajemniczą pieczęcią krzyża. W 1915 r. powikłania po przebytej szkarlatynie spowodowały zapalenie kości udowej, a w konsekwencji kalectwo do końca życia, gdyż jedna noga stała się o 10 cm krótsza. Drugim bolesnym doświadczeniem dla rodziny była śmierć 40-letniego ojca. Mimo niełatwej sytuacji materialnej, matka z wielkim poświęceniem zabiegała o wykształcenie i formację duchową pięciorga dzieci.
Pierwszym etapem wewnętrznej drogi Etus były ćwiczenia duchowe prowadzone w dniach 1-5 grudnia 1923 r. przez jezuitę o. Eleméra Csávossyiego, który z czasem stał się jej kierownikiem duchowym. Właśnie wtedy zrodziło się pragnienie poświęcenia się Bogu, co skrzętnie zanotowała w swoim pamiętniku, cichym świadku najcenniejszych przeżyć duszy. We wrześniu następnego roku została członkiem Apostolstwa Modlitwy, aby pogłębić swoją miłość ku Najświętszemu Sercu Jezusa, a 8 grudnia wstąpiła do Kongregacji Maryjnej. Ad Jesum per Mariam (Do Jezusa przez Maryję) stało się myślą przewodnią jej duchowości. Misyjny zapał i gorliwość o zbawienie dusz coraz bardziej w niej wzrastały i ujawniały się na zewnątrz. Pod wpływem św. Teresy z Lisieux marzyła o wstąpieniu do Karmelu, ale wątłe zdrowie i kalectwo rokowały niewielkie szanse przyjęcia. Wciąż jednak w duszy Etus pozostawała nadzieja na zrealizowanie powołania. O. Elemér Csávossy podjął się zadania znalezienia dla niej odpowiedniego klasztoru.
W tym czasie austriackie siostry wizytki zamierzały założyć nową placówkę na Węgrzech. Ojciec Elemér, pełniący wówczas funkcję prowincjała, zaproponował im miejscowość Érd i nowicjacki dom jezuitów, którzy planowali przeprowadzkę do Budapesztu. Była to wspaniała okazja, aby Etus mogła urzeczywistnić ideał poświęcenia się Bogu. Ojciec skorzystał z niej natychmiast i zaproponował kandydatkę matce Małgorzacie Marii Böhm, która wyraziła zgodę na jej przyjęcie.
Powstanie klasztoru w Érd pozostawało jeszcze w sferze planów, dlatego Etus udała się do klasztoru w Thurnfeld w Tyrolu, by tam rozpocząć nowicjat. Przekroczyła próg klauzury 10 sierpnia 1927 r., dołączając do ponad 60-osobowej rodziny zakonnej. Klasztor Nawiedzenia wydawał się być stworzony dla takich jak ona – dusz prostych i hojnych. Czas postulatu upłynął w atmosferze pełnych żaru przygotowań do dnia obłóczyn 10 kwietnia 1928 r., kiedy to otrzyma habit i nowe imię: Maria Małgorzata.
Z początkiem czerwca rozpoczęły się przygotowania do założenia nowego klasztoru w Érd, zaś w sierpniu mała grupa wizytek osiedliła się na węgierskiej ziemi. Była wśród nich nowicjuszka Maria Małgorzata Bogner. Węgierski klasztor, kanonicznie powołany do życia 26 sierpnia 1928 r., stał się nowym miejscem „siewu na życie wieczne”. Czekało ją tam głębokie doświadczenie profesji czasowej 16 maja 1929 r. i trzy lata później profesji wieczystej, a następnie godziny męki i przeżywania Paschy z Chrystusem.
S. Maria Małgorzata oddawała na usługi wspólnoty wszystkie swoje siły i uzdolnienia, stwierdzając przy tym, że „nie wystarczy tylko się modlić i czekać, co się stanie; modlitwa nie jest biernym myśleniem, modlitwa jest działaniem”. Uczyła pensjonarki stenografii, tłumaczyła niemieckie teksty na język węgierski, włączała się w zwykłe, codzienne zajęcia – wszystko w intencji ratowania ludzkich dusz. Tymczasem powoli zaczęły się ujawniać początki gruźlicy. Ostatni rok jej życia, rok choroby, można uznać za czas szczególnego świadectwa miłości, czujnego i aktywnego oczekiwania na Oblubieńca pośród nocy bólu, bezsilności, wyrzeczeń – próby przeżywanej z heroiczną wiernością. Gdy w majowy poranek 1933 r. przełożona przypomniała jej o bliskiej już rocznicy profesji św., s. Maria Małgorzata wyraziła pragnienie świętowania tego wydarzenia już w niebie. Tak też się stało: 13 maja, przykuta do łóżka, dała siostrom do zrozumienia, że to jest jej ostatni dzień życia. Po południu przyszedł spowiednik wspólnoty, aby udzielić jej ostatniego rozgrzeszenia. Wycieńczona chorobą obiecywała, że w niebie nie zapomni o nikim, a swojemu kierownikowi duszy podała wiadomość-testament: „Przekazuję mu moją gorliwość o dusze”. „I tak – wspominał później o. Csávossy – ta ogromna gorliwość pozostała naszym zadaniem, podczas gdy ona ulatywała do nieba”. Zmarła w sobotę o 1730 – w dniu, w którym Najświętsza Maryja Panna po raz pierwszy ukazała się w Fatimie, oraz w 13. rocznicę kanonizacji św. Małgorzaty Marii Alacoque (13 maja 1920 r.).
Śmierć nie skazała na zapomnienie 28-letniej zakonnicy, lecz wydobyła ją niejako z ukrycia. Ojciec Csávossy, przekonany o jej świętości, wkrótce napisał biografię Grób nad Dunajem. Ludność, nawiedzająca miejsce złożenia doczesnych szczątków zmarłej siostry coraz więcej doznawała duchowych łask i uzdrowień fizycznych, dlatego w 1938 r. bp Layos Shroy zdecydował się rozpocząć postępowanie informacyjne i gromadzenie pism oraz świadectw interwencji świątobliwej wizytki. Dopiero po 45 latach wznowiono proces beatyfikacyjny, a jej ciało zostało przeniesione z cmentarza klasztornego na pobliski cmentarz parafialny. Obok grobu umieszczono posąg z brązu, przedstawiający Siostrę w modlitewnej postawie wzniesionych rąk.
Proces beatyfikacyjny s. Marii Małgorzaty Bogner dobiega już końca. Możemy dziś powiedzieć, że jesteśmy w przededniu zaliczenia jej do grona błogosławionych.